Źle pojęta oszczędność może być zabójcza
Wpływ na bezpieczeństwo użytkowników
urządzeń grzewczych ma głównie
ich zachowanie ale także stan całej instalacji
i przewodów kominowych. Najczęściej
stosowanymi w prywatnych domach
urządzeniami grzewczymi są termy i kotły.
Termy, czyli przepływowe podgrzewacze
wody, montowane są głównie w blokach
i kamienicach, natomiast kotły w domach
jednorodzinnych.
Oba typy urządzeń do prawidłowej pracy
potrzebują świeżego powietrza. Termy
i kotły konwencjonalne (z otwartą komorą
spalania) czerpią je z pomieszczenia, w którym
się znajdują, a kotły kondensacyjne
(z zamkniętą komorą spalania) zasilane są
w powietrze zewnętrzne. W pomieszczeniach,
w których montuje się kotły i termy
zawsze powinny być drożne kratki wentylacyjne
i drzwi z otworami wentylacyjnymi,
jednak bardzo często nieświadomi zagrożeń
mieszkańcy maskują otwory wentylacyjne
na zimę, aby było… cieplej. W ten
sposób zmniejszają wydatki na ogrzewanie,
ale sprowadzają też na siebie śmiertelne
zagrożenie.
Źle pojęta oszczędność i nadmierna
szczelność pomieszczeń mogą doprowadzić
do odcięcia dopływu powietrza zewnętrznego,
zakłóceń ciągu kominowego
i niekontrolowanej emisji spalin, a niekiedy
do wypadków.
Tlenek węgla jest ubocznym produktem
procesu spalania. Jego zwiększona, zagrażająca
ludzkiemu życiu, emisja wynika
z niepełnego spalania paliw stałych, ciekłych
i gazowych, które z kolei jest spowodowane
brakiem dopływu właściwej ilości
powietrza (tlenu) do urządzenia grzewczego.
Tlenek węgla to gaz wyjątkowo niebezpieczny,
ponieważ nie ma zapachu, smaku
ani barwy, bywa więc nazwany "cichym
zabójcą". Łączy się z hemoglobiną 300 razy
łatwiej niż tlen i dlatego w ciele wdychającego
go człowieka ilość tlenu transportowanego
z płuc do tkanek drastycznie
Źle pojęta oszczędność może być zabójcza
spada. Dodatkowo tlenek węgla zwiększa
stabilność połączenia hemoglobiny z tlenem
i utrudnia przenikanie go do tkanek,
co jeszcze bardziej pogłębia efekt ich niedotlenienia
i może doprowadzić w skrajnych
przypadkach nawet do śmierci.
Chociaż obowiązujące przepisy wymagają,
aby wszelkie zmiany w podłączeniach
kominowych, w tym wymiana i instalacja
nowych urządzeń grzewczych, były poprzedzone
wydaniem stosownej opinii
kominiarskiej, do tragedii przyczyniają
się często samowolne przeróbki instalacji
w domach i mieszkaniach.
– Często przyczyną zaczadzeń są nieprawidłowe
podłączenia kominowe,
złe wyprowadzenie przewodów ponad
dachem, brak szczelności przewodów
i łączników oraz brak drożności przewodów
wynikający na przykład z zalegania
w nich sadzy, a także brak właściwej
wentylacji pomieszczeń, wywiewnej
i nawiewnej oraz brak należytej dbałości
o stan techniczny urządzeń, czyli brak
serwisu –podkreśla mistrz kominiarski
Mirosław Antos z Korporacji Kominiarzy
Polskich.
Zgodnie z wynikami badania przeprowadzonego
na zlecenie Bosch Termotechnika,
prawie co piąte urządzenie grzewcze
używane w Polsce ma co najmniej dziesięć
lat. Mimo tego 30% użytkowników kotłów
i term nie wykonuje ich regularnych przeglądów.
Częściej na okresowe kontrole
decydują się mieszkańcy miast, a aż 25%
wiejskich gospodarstw korzystających
z urządzeń grzewczych nigdy nie wykonało
ich okresowego przeglądu.
– Pracujące niemal bez przerwy urządzenia
grzewcze narażone są na duże
zużycie eksploatacyjne i zanieczyszczenie
mechanizmu. Z tego względu absolutną
koniecznością jest przeprowadzanie regularnych
przeglądów –twierdzi Krzysztof
Milczarek, ekspert marki Junkers.
Czynności kontrolno-konserwacyjne
urządzeń grzewczych powinny być poprzedzone
okresową kontrolą i czyszczeniem
przewodów kominowych, ponieważ
tylko wtedy można prawidłowo wyregulować
urządzenie i zapewnić jego właściwą
eksploatację, a co za tym idzie, zmniejszyć
wydatki na ogrzewanie.
Prawidłowo eksploatowane i regularnie
konserwowane kotły lub termy nie
stanowią zagrożenia dla użytkownika.
Marka Junkers stosuje w swoich urządzeniach
szereg zwiększających bezpieczeństwo
rozwiązań. Są wśród nich zabezpieczenia
przeciwwypływowe (jonizacyjne
lub termoelektromagnetyczne), które
odcinają dopływ gazu do palnika, gdy
płomień zgaśnie np. z powodu przerwy
w dostawie gazu i w ten sposób wykluczają
ryzyko ulatniania się gazu. Urządzenia
wyposaża się też w czujnik ciągu
kominowego (czujniki występują w urządzeniach
z grawitacyjnym odprowadzeniem
spalin), który odcina dopływ gazu
do palnika w przypadku słabego ciągu
kominowego lub jego braku i zapobiega
w ten sposób wypływowi spalin do pomieszczenia.
Kotły gazowe z zamkniętą
komorą spalania wyposażone są w presostat,
który wyłącza urządzenie przy
niewłaściwym dopływie powietrza do
spalania lub przy zakłóceniach w odprowadzaniu
spalin. Nad bezpieczeństwem
czuwają też czujniki temperatury, które
wyłączają urządzenie, kiedy przekroczona
zostanie temperatura ustawiona
przez użytkownika i termostaty graniczne,
które zabezpieczają instalację przed
przekroczeniem maksymalnej temperatury
dopuszczalnej. Z kolei ograniczniki
temperatury bezpieczeństwa chronią
wymiennik ciepła przed przegrzaniem
i wyłączają grzejnik termy lub kocioł po
przekroczeniu temperatury granicznej.
Ciekawym rozwiązaniem jest także zawór
bezpieczeństwa, który zabezpiecza urządzenia
przed przekroczeniem dopuszczalnego
ciśnienia (np. 3 bar).
Coraz popularniejsze staje się instalowanie
w pomieszczeniach, w których znajdują
się urządzenia grzewcze, detektorów
tlenku węgla. Warto jednak pamiętać, że
aby nie doszło do tragedii trzeba przede
wszystkim zapobiec niekontrolowanej
emisji tlenku węgla.
|