Net-billing na nowo
Od 1 lipca 2024 r. nowych prosumentów obejmują istotne zmiany w rozliczaniu energii elektrycznej. Od teraz
rozliczani są w systemie net-billing po cenach ustalanych według godzinowej ceny giełdowej na rynku dnia
następnego. Jak wskazuje ekspert Eaton, dla utrzymania rentowności inwestycji w panele fotowoltaiczne konieczne
będzie zwiększanie poziomu autokonsumpcji energi
System net-metering, zwany również systemem opustów,
który pozwalał posiadaczom instalacji fotowoltaicznej na
odebranie 80% mocy oddanej do sieci, został zastąpiony
w kwietniu 2022 roku przez system net-billing. Każdy
korzystający z niego prosument posiada indywidualne
konto, na którym rejestrowane są nadwyżki energii
wprowadzonej i pobranej z sieci. Środki uzyskane z ich
"sprzedaży" po kosztach rynkowych przechowywane są
w depozycie przez 12 miesięcy. Prosumenci mogą wykorzystać
je na pokrycie kosztów energii pobieranej z sieci,
a niewykorzystaną kwotę wypłacić. Net-billing wprowadził
jednak ograniczenie ilości energii, za którą można
otrzymać wypłatę – daje możliwość odzyskania wartości
maksymalnie 20% nadwyżki energii wprowadzonej do
sieci w danym miesiącu.
Stawki godzinowe – wybór czy obowiązek?
Do 30 czerwca 2024 r. ceny za energię elektryczną
były ustalane według średnich miesięcznych stawek. Od
1 lipca 2024 roku system net-billing bazuje na dynamicznych
godzinowych cenach rynkowych. Początkowo nowe
zasady miały obowiązywać dwie grupy prosumentów
– zarówno tych, którzy dotychczas rozliczali się według
tego systemu, jak i nowych posiadaczy mikroinstalacji.
Jednak Ministerstwo Środowiska i Klimatu na początku
czerwca br. zgłosiło do konsultacji projekt ustawy, który
zakłada zniesienie obowiązku przejścia na stawki godzinowe
przez prosumentów rozliczających się w systemie
net-billing przed 1 lipca 2024. Projekt przewiduje, że ta
grupa będzie mogła wybrać między pozostaniem przy
rozliczaniu na podstawie średniej miesięcznej ceny za
energię oraz nowymi stawkami godzinowymi. Ustawodawca
chce jednak zachęcić do przejścia na rozliczenie
godzinowe, zwiększając ilość energii, którą będzie można
odebrać z depozytu – z 20% do 30%. Projekt znajduje
się obecnie w fazie opiniowania.
– Wiele osób wyraża obawy związane ze zmianami,
szczególnie w kontekście ujemnych cen energii, które
pojawiają się w godzinach największej produkcji mocy
z elektrowni słonecznych i niewystarczającego popytu
na nią. Chociaż nie oznacza to, że prosumenci w takich
momentach muszą płacić za oddaną energię, to zerowa
cena powoduje, że instalacja nie jest rentowna. W systemie
rozliczeń miesięcznych z uśrednionymi cenami takie
sytuacje nie są tak dotkliwe dla prosumentów. Jednak
w przypadku dynamicznych stawek, zmieniających
się w ciągu godziny, ujemne ceny mogą mieć większy wpływ na zarządzanie energią w budynku. W praktyce
korzystne będzie wyłącznie bieżące zużywanie produkowanej
mocy na własne potrzeby, czyli autokonsumpcja.
To z kolei bez zastosowania magazynów energii może
nie być osiągalne – wskazuje Bartłomiej Jaworski, Senior
Product Manager w firmie Eaton.
Autokonsumpcja kluczem do rentowności fotowoltaiki
Jednym z głównych wyzwań nowego systemu będzie
zwiększenie autokonsumpcji, czyli zużycia produkowanej
ze słońca energii na własne potrzeby. Prosumenci
będą musieli monitorować, w których godzinach popyt
na energię jest najwyższy i wtedy sprzedawać wyprodukowaną
przez instalację moc do sieci. Kluczowe przy
tym jest dobranie mocy instalacji fotowoltaicznej do zapotrzebowania
na energię. Zbyt duża będzie skutkowała
wydłużeniem tempa zwrotu inwestycji, natomiast zbyt
mała – wiązała się z koniecznością dodatkowego kupowania
prądu z sieci.
Do sprawdzenia, jakie jest zapotrzebowanie budynku na
energię, potrzebne jest obliczenie średniego rocznego
zużycia prądu. Można przy tym skorzystać z dotychczasowych
rachunków, jak też oszacować przyszłe zapotrzebowanie
na energię, uwzględniając liczbę domowników,
sposób ogrzewania oraz rodzaj i liczbę posiadanych
urządzeń elektrycznych.
– Dostosowanie mocy instalacji do realnego zapotrzebowania
na energię powinno być priorytetem każdego prosumenta,
któremu zależy na rentowności jego inwestycji
w fotowoltaikę. Krótko mówiąc, przewymiarowanie instalacji
fotowoltaicznej, czyli instalowanie większej mocy niż
wynosi zapotrzebowanie budynku w systemie net-billing,
jest ekonomicznie nieopłacalne. Zbagatelizowanie tego
prowadzi do spadku rentowności inwestycji i dokładania
cegiełki do tworzenia ujemnych cen energii na rynku. Produkcja
energii przewyższająca możliwości autokonsumpcji
będzie skutkowała oddawaniem energii po niższej cenie
oraz utratą 70–80% z depozytu prosumenckiego – podkreśla
Bartłomiej Jaworski.
Nowelizacja przepisów dotyczących net-billingu w Polsce
z pewnością wpłynie na sposób, w jaki prosumenci będą
zarządzać swoją energią. Dlatego warto dokładnie śledzić
zmiany cen energii, aby dostosowywać swoje zużycie
i maksymalizować korzyści z inwestycji w fotowoltaikę. |